Jest oczywiście kilka haczyków w tym cudownym obrazku.
HACZYK nr 1 Złóż ten ch......rny wniosek
Zwolnienie wymaga wniosku. Partnerem i dobroczyńcą mikroprzedsiębiorców jest biurokracja państwowa – zatem papier musi być. Przepraszam – nie papier, wystarczy PLIK. Elektroniczny.
Wypełnienie go zajmie Ci coś koło 2-3 minut – zwłaszcza jeśli będziesz miał pod ręką nasz (ale Twój) osobisty przewodnik po tarczy i przygotujesz sobie zawczasu kilka potrzebnych informacji.
Jeżeli myślisz, droga Firmasterko lub Firmasterze, że wszyscy mikroprzedsiębiorcy rzucili się i wypełnili jak jeden mąż wniosek zwalniający ze składek, to jesteście w błędzie. Dużym błędzie. 30. kwietnia br. ZUS poinformował na swoich stronach, że ze zwolnienia za marzec br. skorzystało do tej pory 436 tysięcy mikroprzedsiębiorców. 22%.
HACZYK nr 2 Na początku będziesz miał … zadłużenie
Złożysz wniosek i …. Nic. ZUS nie napisze, nie pochwali. Cisza absolutna. Bądź na to przygotowany.
Potem będzie jeszcze gorzej – jak normalnie złożyć deklarację (zrób to!), to na Twoim koncie pojawi się … zadłużenie! Zapłaciłeś? No nie. To będzie zadłużenie.
Do czasu. Na koniec miesiąca wkroczy ZUS i odnotuje, że Twoje składki zostały opłacone. Dostaniesz również – wreszcie – list z informacją, że właśnie dostałeś pomoc publiczną w kwocie …… euro oraz w przeliczeniu na nasze złote kochane.
HACZYK nr 3 Nie płać składek, bo nie dostaniesz zwolnienia
Niektórzy tak dostali w kość od ZUS przed epidemią, że woleli zapłacić składki za marzec. To jest OK. Nawet jeżeli zapłaciłeś składki za marzec i złożysz wniosek o zwolnienie ze składek teraz, to dostaniesz zwolnienie za marzec i będziesz miał na koncie w ZUS nadpłatę.
Gorzej, jeżeli 11 lub 15 maja wykonasz przelew do ZUS składek za kwiecień. To już jeden przelew za daleko i zwolnienia ze składek na kwiecień nie dostaniesz! Podobnie będzie ze składkami za maj.
Przewodnik został opracowany na miarodajnych źródłach, m. in.: